Krytycyzm a utrata świętego imienia Drukuj Email
Bhagawat Saptah [część 1]

Mathura, Indie, 1994 rok

Tridandiswami Śri Śrimad Bhaktiwedanta Narajana Maharadża

[Poniższy wykład jest jednym z cyklu wykładów, jakie Śrila Narajana Maharadża wygłosił na temat Śrimad-bhagawatam w języku hindi. Niedawno zostały one przetłumaczone na język angielski, dzięki czemu wielbiciele posługujący się innymi językami również zyskali do nich dostęp.]

Dzisiaj mamy trzeci dzień naszych wykładów o Śrimad-bhagawatam. Jesteśmy akurat przy historii Adżamili oraz chwałach intonowania świętych imion Pana. Święte imię ma taką moc, że intonujący nie potrzebuje ani diksza (inicjacji bramińskiej), ani pięciu czynności poprzedzających diksza, by osiągnąć pełen sukces. Samo nadanie synowi imienia Narajana, które jest jednym z imion inkarnacji Pana Kryszny, sprawiło, że Adżamila zaczął intonować święte imię Pana. Przyjął diksza w chwili, gdy po raz pierwszy wymówił imię Narajana. Był tak upadły, że nie istniał żaden grzech, którego by nie popełnił. Odurzał się, robił inne niedozwolone rzeczy. Taki człowiek jak on wymówił imię Pana, nadając synowi imię Narajana i to przyniosło mu dobroczynne skutki.

Śrila Wiśwanatha Czakrawarti Thakur mówi, że w dniu, gdy Adżamila nazwał swojego syna Narajanem, położył kres wszystkim swoim grzechom. Wystarczyło, że wypowiedział święte imię po raz pierwszy. Potem wszystkie święte imiona wypowiadane, gdy zwracał się do syna, stanowiły jego sadhanę. Widzimy, że ciągle wymawiał to imię, lecz nie zaprzestał niedozwolonych działań - kradł, odurzał się, robił inne zakazane rzeczy. Mimo to nie powinniśmy uważać jego działań za grzeszne. To prawda, że nadal postępował źle, ale popełniane przez niego grzechy nie miały mocy. Ten przykład pomoże wam to zrozumieć. Wsadzone do ziemi ziarnka grochu wykiełkują i wyrosną. Lecz jeśli najpierw uprażycie te ziarnka, a potem wsadzicie do ziemi, zasilicie glebę kilogramami nawozu krowiego i będziecie obficie podlewać, ziarnka nie wykiełkują. Podobnie wszystkie grzechy Adżamili zostały spalone jedynie dzięki temu, że wołał Narajana. Wszystkie jego niedozwolone działania, które w oczach zwykłych ludzi były niskimi czynnościami dla rezultatów, przestały być grzechem. Postępowanie Adżamili można porównać do węża, któremu odjęto zęby jadowe. Nadal będzie kąsać, ponieważ taka jego natura, lecz nie będzie wytwarzać już jadu. I podobnie z grzesznym postępowaniem Adżamili, które traci moc wiązania go ich skutkami. Jeśli spalić linę, jej kształt zachowa się w ułożeniu popiołu, lecz kiedy dotknie się popiołów, kształt się zatraca. Lina przestaje być liną.

Intonując imię Pana Narajana, Adżamila zyskał za towarzyszy Wisznudutów, którzy są towarzyszami samego Najwyższego Pana i mimowolnie przyjął od nich diksza. Do tego momentu jego intonowanie było nama-abhasa (etapem intonowania oczyszczającego), ponieważ bez względu na to, co robił, nigdy nie obraził wielbiciela. Nigdy nie okazał braku szacunku wisznuitom ani w tym życiu, ani w poprzednim. Dzięki nama-abhasa zyskał towarzystwo Wisznudutów, którzy obdarzyli go diksza i objaśnili chwały świętego imienia.

sadhu-sanga, nama-kirtana, bhagawata śrawanam

mathura-wasa, śri-murtira śraddhaja sewana

śakala-sadhana śresztha e pańcza anga

kryszna prema dżanmaje e pańcza

(Cc Madhja 22.128-129)

Śrila Rupa Goswami przyrzekł: „Jeśli człowiek będzie przebywać we Wrindawan pod przewodnictwem sadhu, będzie intonować święte imiona, słuchać Bhagawatam z lotosowych ust bhakty rasika i służyć Bóstwu Pana, to bez wątpienia dzięki tym pięciu czynnościom osiągnie kryszna-prema". Jest tylko jeden warunek: nie można okazywać braku szacunku bhakcie lub obrażać go.

Na tym polega nasz problem. Wykonujemy Hari-nama, przebywamy w świętym miejscu i słuchamy Bhagawatam, lecz tak naprawdę nie słuchamy. Czasem niektórzy tylko zachowują się tak, jakby robili wszystko jak należy. Mówimy publicznie o Bhagawatam, instruujemy innych, lecz sami nie chronimy się przed obrazami, jakie popełniamy wobec wielbicieli. Żartując czy śmiejąc się, nie okazujemy im szacunku lub krytykujemy ich. Święte imię (które jest samym Bogiem) nie toleruje takiego postępowania. Dlatego oszukujemy samych siebie i zostajemy pozbawieni prawdziwego efektu intonowania świętego imienia. W taki sposób traci się wiele wcieleń.

Dlatego starajcie się za wszelką cenę unikać obrażania wielbicieli. Jest to bowiem obraza świętego imienia. Jeśli widzicie, że jakiś inny bhakta robi coś złego, nie patrzcie na to. Są wzniośli wielbiciele, którzy dostrzegą ich błędy i ich naprostują. Wy nie możecie. Zadbajcie o swój bhadżan. Jeśli ktoś inny tego nie robi, czemu wy się tym przejmujecie? Przyjrzyjcie się własnemu zachowaniu. Nie widzimy własnych błędów, a chcemy widzieć błędy innych. Dzień i noc o tym rozmawiamy. W dzisiejszych czasach zapanowała taka moda, dlatego tracimy szansę na spełnianie bhadżana.

Zrozumcie to dobrze. Kiedy widzicie jakiś upadek, jakieś nieszczęście, odejście od bhadżanu czy jakieś materialne trudności, to trzeba wam wiedzieć, że głównym tego powodem jest brak szacunku wobec guru i wielbicieli. Nikt nie był bardziej upadły od Adżamili, on jednak nigdy nikomu nie okazał braku szacunku. Był grzesznikiem, ale kiedy tylko zyskał towarzystwo wielbicieli, zaprzestał grzechów i był w stanie intonować święte imię w czysty sposób. Gdziekolwiek istnieje choćby odrobina nieposzanowania dla wielbicieli, guru, świętych, sadhu, świętych siedzib Pana na tym świecie czy dla świętego imienia, bhakti słabnie.

Na pewno słyszeliście historię Pradżapatiego Dakszy, który przeklął Naradę Muniego, mówiąc: „Poinstruowałeś moich synów, jak spełniać bhadżan dla Najwyższego Pana, a teraz oni opuścili dom i rodzinę. Zrujnowałeś mi życie. Dlatego przeklinam cię, byś nie mógł pozostać w żadnym miejscu dłużej niż zajmuje dojenie krowy." Śri Narada ucieszył się z tego. Przyjął to bowiem jako błogosławieństwo, a nie klątwę. Ale jak reagują inni ludzie? Jest takie powiedzenie w hindi: „Jeśli podłożysz komuś na ścieżce cierń, co się stanie? Ów cierń potroi się, upodobni się do trójzębu i wróci, by przekłuć ciebie. Z drugiej strony, dobro czynione innym sprawi, że zostaniesz obsypany kwiatami". Widzimy, co się stało z Pradżapatim Dakszą. Rzucił klątwę, przez co najpierw obraził wielbiciela, potem guru i wreszcie Boga. Dlatego nie dopuśćcie do tego, by w waszym umyśle pojawiły się negatywne myśli i chęć skrzywdzenia kogoś. Nawet jeśli ktoś bezpodstawnie was oskarża, tolerujcie to i nie bierzcie odwetu.

Jest inny bardzo dobry przykład w osobie Sati, znanej również jako Uma albo Parwati. Wędrowała po lesie ze swoim mężem Panem Śiwą. Oboje ujrzeli Pana Ramaczandrę nawołującego swoją żonę. Ponieważ Rawana porwał Sita-dewi, Pan Ramaczandra błąkał się po lesie, wołając: „O, Sita! O, Sita! O, Sita!" Na widok rozpaczającego Pana Ramaczandry Śiwa z daleka złożył mu pokłony. Uma-dewi spytała: „Mój panie, komu składasz pokłony?" Śiwa odparł: „To mój Mistrz. To mój Pan Ramaczandra. Jemu się kłaniam". „Jak może być Bogiem? Przecież biega za swoją żoną i rozpacza" - powątpiewała Uma-dewi. Pan Śiwa odpowiedział: „To jedna z jego transcendentalnych rozrywek. Jeśli mi nie wierzysz, możesz poddać go próbie". Po tych słowach Śiwa odszedł.

Uma przybrała postać Sity i poszła poddać próbie Ramę. Stanęła przed nim, lecz on nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi i ciągle wołał Sitę. Uma nie dawała za wygraną i stawała przed nim raz po raz. W końcu Rama powiedział: „Matko Sito, błąkasz się tu sama, a przecież Śankara już poszedł. Jak możesz być tu sama bez niego?"

Uma-dewi opamiętała się. Uświadomiła sobie, że jej mąż mówił prawdę o Panu Ramie. Zawstydzona, pokłoniła się Panu Ramie, a potem wszędzie, gdzie spojrzała, widziała Ramę z Sitą oraz jego bratem Lakszmanem. W każdym drzewie, każdym krzaku, każdej roślinie, wszędzie widziała Sitę i Ramę, Sitę i Ramę, Sitę i Ramę. Zmieszana zrozumiała, że popełniła wielką obrazę. Kiedy tylko ta myśl pojawiła się w jej głowie, znów ujrzała Pana Ramaczandrę rozglądającego się na wszystkie strony i wołającego: „O, Sita! O, Sita! O, Sita!"

To pokazuje, że Rama nigdy nie jest oddzielony od Sity. Ta rozrywka przebiega pod nadzorem Jogamaji Pana (duchowego pragnienia). Pan Rama przypomina tu zwykłego człowieka (narawat-lila). Nawoływał Sitę, lecz w tym samym czasie, w innym prakosth (wymiarze swoich rozrywek) jest zawsze z nią. On i Sita-dewi są nierozłączni.

Wątpliwości Umy zostały rozwiane. Wróciła do Pana Śiwy, który w głębi serca dokładnie wiedział, co zaszło i złożył ślub milczenia. Półbogowie obsypali go deszczem kwiatów, mówiąc: „Któż inny powziąłby taki ślub?" Uma-dewi spytała: „Jaki ślub złożyłeś?" Lecz Pan Śiwa milczał. Uma dowiedziała się w końcu, jaki ślub złożył jej mąż. Od tej chwili zamierzał okazywać jej szacunek jak swojej matce. Ponieważ zwątpiła w swojego guru (Pana Śiwę), przybrała postać Sity i okłamała swojego guru, gdy spytał, czy poddała próbie Pana Ramę, Pan Śiwa nie mógł dłużej akceptować jej jako swojej żony. Wprowadził się w trans na tysiące lat, a Sati czuła w tym czasie bolesną rozłąkę. Myślała: „Śiwa mnie opuścił. Traktuje mnie jak matkę, ponieważ przybrałam postać Sity. Jak długo jestem w tym ciele, nie zaakceptuje mnie jako żony, muszę więc porzucić to ciało".

Po jakimś czasie ojciec Sati, Daksza, syn Pana Brahmy i przodek ludzkości, rozpoczął spełnianie ofiary. Choć każda ofiara ma służyć zadowoleniu Najwyższego Pana Wisznu, zaprasza się do niej także wszystkich półbogów, zwłaszcza Pana Brahmę, Pana Śiwę oraz resztę tych ważniejszych. Tak się jednak złożyło, że Pan Śiwa nie został zaproszony na ofiarę Dakszy. Czysta Sati usłyszała głosy mieszkańców niebios, unoszących się na niebie i przekazujących wieści wielkiej ofierze, którą zamierza spełnić jej ojciec. Poszła więc do swojego męża i powiedziała: „Drogi Panie, twój teść przygotowuje wielką ofiarę. Jeśli pragniesz, weźmiemy w niej udział". Pan Śiwa przestrzegł ją przed pójściem tam z powodu wrogości i zazdrości, jaką żywił wobec niego Daksza. Ta wrogość zaczęła się o wiele wcześniej, w poprzednim wieku. Pan Śiwa powiedział Sati: „Kobieta może iść bez zaproszenia na spotkanie z guru albo z ojcem i matką. Ale jeśli jej ojciec uważa jej męża za wroga, wtedy nie powinna iść na spotkanie. Wiesz, że twój ojciec uważa mnie za swojego wroga, choć ja sam nigdy go za wroga nie uważałem". Wbrew słowom męża Sati postanowiła wziąć udział w tej ofierze. Kiedy przybyła, jej ojciec Daksza obraził jej męża. W złości Sati potępiła ojca i zaczęła wychwalać Pana Śiwę w obecności wszystkich zgromadzonych. Pogrążywszy się w medytacji o świętych lotosowych stopach Pana Śiwy, porzuciła ciało w mistycznym ogniu, który wyemanował z jej serca. Uczyniwszy to, odcięła się od popełniającego obrazy ojca i przeniosła do innego ciała, by obcować z Panem Śiwą bez tego zanieczyszczenia. Jednak najważniejszym motywem jej działania była chęć uwolnienia się od rezultatów obraz popełnionych przez nią samą i ponowne stanie się ukochaną żoną Pana Śiwy. W następnym życiu narodziła się jako Parwati, córka Himalajów. W tym wcieleniu przez wiele lat spełniała pokuty, aż osiągnęła upragniony cel. Sati-dewi jest czystym bhaktą. Jest boską energią Najwyższego Pana, grała jednak inną role, by udzielić nauki zwykłym ludziom.

Bądźcie bardzo uważni. Możecie nie mieć wiary w słowa guru, możecie mu nie wierzyć, gdy mówi, że święte imię nie jest różne od samego Pana Kryszny. Sati nie była przekonana, gdy Pan Śiwa, który był zarówno jej guru, jak i mężem, powiedział: „To jest Bóg, Najwyższa Osoba". W ten sposób popełniła wielką obrazę, w wyniku której musiała porzucić swoje dotychczasowe ciało.

Musimy z uwagą słuchać słów swojego guru. Jeśli ktoś będzie lekceważył jego słowa, popełni obrazę. W obliczu kogoś takiego guru zawsze zachowuje milczenie. Nie mówi nic komuś, kto lekceważy jego słowa. Człowiek może słuchać wielu dobrych instrukcji, lecz bez wiary w słowa guru będzie popełniać obrazy. Kiedykolwiek ktoś nie okazuje szacunku guru oraz bhaktom i dopatruje się w nich błędów, tak naprawdę przenosi swoje własne nieczyste spojrzenie i uczucia nieczystego serca na innych wielbicieli. W rzeczywistości guru, wielbiciele, święci oraz Pan Śiwa są wolni od błędów. Te przykłady z historii są nam dane, by służyć ilustracji tej prawdy.

(Konsultacja: Pudżjapada Madhawa Maharadża i Bradżanatha dasa;

Tłumaczenie: Madhawa-prija dasa i Wradża Sundari dasi;

Redakcja: Wicitra dasi)