Holandia, 3 lipca 1997
roku (wykład poranny)
Tridandiswami Śri Śrimad
Bhaktiwedanta Narajana Maharadża
Pan Śiwa jest bardzo bliski
sercu Śri Kryszny, dlatego Kryszna może powierzać mu zadania, których
nie zleciłby nikomu innemu. Kiedy półbogowie i demony ubijali Ocean
Mleka, by zdobyć nektar nieśmiertelności, pierwszą substancją,
jaka się wtedy pojawiła, była silna i niebezpieczna trucizna, paląca
cały świat. Półbogowie zwrócili się po pomoc do Śri Kryszny,
a Pan Kryszna poradził im, by poprosili Pana Śiwę o wypicie powstałej
trucizny. Półbogowie oddali cześć Panu Śiwie i zwrócili się do
niego z modlitwą: „Prosimy, ocal nas! Tylko ty możesz nas ochronić!"
Pan Śiwa zebrał całą truciznę i wziął ją do ust, zawahał się
jednak przed jej połknięciem. „Pan Kryszna jest w moim sercu, trucizna
może mu zaszkodzić" - pomyślał. Dlatego zatrzymał truciznę
w gardle. Trucizna wypaliła mu je, a szyja Pana Śiwy przybrała barwę
niebieską.
Kierowany prawdziwą pokorą
Pan Śiwa zwrócił się do Narady: „Chcę być jego ukochanym bhaktą,
lecz nim nie jestem. Wiesz, że zawsze jestem pokryty prochem z cmentarzy
i noszę naszyjnik z czaszek. Wszyscy moi towarzysze są duchami i wiedźmami.
Nie mam więc kwalifikacji, by być bhaktą drogim sercu Kryszny. Gdybym
był mu drogi, czy kazałby mi wykonać tak straszne zadanie w gunie
ignorancji, jak unicestwienie wszechświata? Jeśli darzy mnie taką
wielką łaską, czemu kazał mi stać się Śankaraczarją i nauczać
wrogiej mu filozofii?"
Choć Pan Śiwa odczuwał
to inaczej, Kryszna powierzył mu to trudne zadanie pojawienia się
jako Śankaraczarja* [Patrz: przypis 1], ponieważ
Śiwa jest mu bardzo bliski. Wielu ludzi czciło Najwyższego Pana tylko
po to, by osiągnąć swoje egoistyczne cele. Myśleli, że jeśli zadowolą
Boga oddawaniem mu czci, On spełni wszystkie ich materialne pragnienia.
Ich celem było szybkie zaspokojenie własnych potrzeb, a nie zadowolenie
Najwyższego Pana. Pan Kryszna pomyślał wtedy, że to bardzo niebezpieczne.
Wezwał więc Pana Śiwę i powiedział: „Tacy fałszywi wielbiciele
będą źródłem wielkich zakłóceń. Trzymaj ich z dala ode mnie.
Stwórz filozofię, która będzie głosić brahma satjam dżagan
mithja. »Absolut jest prawdą, świat jest fałszem«. Nauczaj,
że wszystkie dusze są Śiwą, wszystkie dusze są Brahmą, wszystkie
są jednym. Ty jesteś brahmą, bezosobowym Absolutem. Nie trzeba czcić
innego Boga, bo ty jesteś Najwyższym Bogiem". Pan Śiwa niechętnie
tego słuchał i spytał Pana Krysznę: „Czy mógłbyś poprosić
o to kogoś innego? Nie mam odpowiednich kwalifikacji do tej służby".
Kryszna odparł: „Ty musisz to zrobić. Na całym świecie nie widzę
nikogo, kto byłby w stanie tego dokonać".
Zawstydzony Pan Śiwa zwrócił
się teraz do Narady: „W końcu musiałem się zgodzić na wykonanie
tego polecenia. Pojawiłem się jako Śankaraczarja i wszędzie nauczałem:
jesteś brahmą, jesteś brahmą, bezosobowym brahmanem, cały świat
jest fałszem. Bardzo tego żałuję. Wiem, że popełniłem wielką
obrazę, ponieważ sprawiłem, że wielu ludzi odwróciło się od Pana
Kryszny. Musiałem jednak rozpowszechnić te nauki, by wykonać polecenie
Pana Kryszny. A ponieważ Pan Kryszna czasem zleca mi takie zadania,
widać z tego jasno, że nie jestem bliski jego sercu.
Oszukanie oszustów
Pan Śiwa przyznał się
też Naradzie, że bardzo żałuje błogosławieństw, jakimi obdarzył
wrogów Pana Kryszny. By spełnić pragnienie swego Pana, dał błogosławieństwa
demonom takim jak Rawana, Wrikasura, Śalwa czy Dżajadratha, przez
co uczynił wiele rzeczy pozornie wrogich Krysznie i kryszna-bhakti.
Narada Muni powiedział:
„Panie, nie próbuj mnie zwieść, proszę. Wiem, że wszystko, co
robisz, służy zadowoleniu Pana Kryszny i towarzyszeniu mu w jego zabawach
dla dobra wszystkich żywych istot. Przyznałeś, że wiele razy obdarzyłeś
błogosławieństwem wrogów Pana Kryszny. Wiem, że jego wrogowie oraz
wrogowie Pandawów, jego ukochanych kuzynów, wielbią cię, mając
złe intencje. Wiem też, że obdarzasz ich błogosławieństwami. Lecz
te błogosławieństwa nie są niezawodne. Zawsze jest w nich jakaś
luka. Tak naprawdę, oszukujesz adresatów tych błogosławieństw,
by zadowolić Pana Krysznę. Nie ulega wątpliwości, że jesteś jego
najdroższym przyjacielem".
Śiwa i Narada zaczęli
omawiać różne zdarzenia, które według Śiwy były dowodem na to,
że nie jest on drogi Krysznie, lecz według Narady świadczyły o czymś
wręcz odwrotnym.
Luka w błogosławieństwie
Wielki epos Mahabharata
opowiada o królu Dżajaracie, jednym spośród licznych demonów, których
Pan Śiwa obdarzył takim błogosławieństwem. Durjodhana, kuzyn pięciu
Pandawów ze strony ojca, oddał królowi Durjodhanie swoją siostrę
Duszalę za żonę. W ten sposób król stał się poniekąd szwagrem
Pandawów. Pewnego razu Dżajadratha próbował porwać Draupadi, żonę
Pandawów i uczynić z niej swoją żonę. Kiedy siłą posadził ją
w swoim rydwanie, Draupadi ostrzegła go: „Jestem żoną Pandawów.
Kiedy cię złapią, ukarzą i zabiją!"
Zadufany w sobie Dżajadratha
zignorował słowa Draupadi i dalej pędził rydwanem. Tymczasem mędrzec
Narada poinformował Pandawów, że widział, jak Dżajadratha uprowadza
szlochającą Draupadi.
Bhima i Ardżuna natychmiast
ruszyli w pogoń za Dżajadrathą. Bhima zsiadł z rydwanu i zaczął
biec prędzej niż konie Dżajadrathy. Ardżuna otoczył pojazd Dżajadrathy
ognistym kręgiem ze strzał. Uwięziony Dżajadratha nie mógł się
ruszyć. Ciężko pobity przez Bhimę i pochwycony przez Ardżunę,
został przywiązany do rydwanu i powieziony tam, gdzie czekali Maharadża
Judhiszthira z Draupadi.
Bhima i Ardżuna zwrócili
się do Judhiszthiry, swego poważanego starszego brata. Bhima powiedział:
„Chcę zabić Dżajadrathę. Każ mi go zabić". Ardżuna poparł
Bhimę słowami: „Dżajadratha popełnił ohydny czyn. Powinien zostać
zabity".
Judhiszthira odparł: „To
Draupadi została tu znieważona. Powinniśmy ją zapytać o zdanie.
Zrobimy to, co ona zdecyduje".
Kiedy Pandawowie rzucili
jej Dżajadrathę do stóp. Draupadi okazała mu miłosierdzie. Powiedziała
swoim mężom: „Nie zabijajcie go. Wybaczcie mu. Jest naszym szwagrem.
Jeśli go zabijecie, wasza kuzynka zostanie wdową i będzie rozpaczać
do końca życia".
Bhima i Ardżuna spytali
Śri Krysznę: „Jak powinniśmy postąpić? Przyrzekliśmy zabić
Dżajadrathę, a teraz Draupadi mówi nam, że mamy mu wybaczyć".
Kryszna odparł: „Dla
kogoś, kto cieszył się powszechnym szacunkiem, hańba jest gorsza
niż śmierć".
Ardżuna ogolił więc głowę
Dżajadrathy, zostawiwszy mu pięć kosmyków, a potem ogolił mu połowę
twarzy, drugą pozostawiwszy nieogoloną. W ten sposób Dżajadratha
został upokorzony. Po uwolnieniu przez Bhimę i Ardżunę pomyślał,
że lepiej było umrzeć niż żyć po tym wszystkim. Dlatego postanowił
się zemścić. Udał się do Gangotri w Himalajach i oddał się surowym
pokutom, by zadowolić Pana Śiwę.
Po kilku miesiącach całkowicie
zrezygnował z jedzenia i picia, i był bliski śmierci. Wtedy stanął
przed nim Śankara i spytał, jakiego błogosławieństwa pragnie w
zamian za swoje wyrzeczenia. Dżajadratha powiedział: „Chcę zemsty
na Pandawach. Chcę pokonać ich wszystkich i zabić". Pan Śiwa
rzekł: „Spośród Pandawów możesz pokonać tylko Judhiszthirę,
Bhimę, Nakulę i Sahadewę, lecz nie Ardżunę". Dżajadratha
odparł: „Skoro nie możesz obdarzyć błogosławieństwem, które
mnie zadowoli, spraw, by ani Ardżuna, ani nikt inny nie mógł mnie
zabić". Pan Śiwa powiedział: „To mogę ci zapewnić. Jeśli
ktoś odetnie ci głowę, a ona upadnie na ziemię, wtedy ten człowiek
natychmiast umrze. Ty zostaniesz ocalony, a twoja głowa połączy się
na powrót z ciałem. Możesz zostać »zabity« setki, a nawet tysiące
razy, lecz mimo to nie umrzesz. Jeśli jednak twoja odcięta głowa
trafi do rąk twojego ojca, a on rzuci ją na ziemię, wtedy umrzesz
naprawdę". Dżajadratha był zadowolony, pomyślał sobie bowiem,
że jego ojciec nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
Podczas bitwy opisanej w
Mahabharacie Dżajadratha stanął po stronie Durjodhany - wroga Pandawów.
Pewnego dnia bitwy, o zachodzie słońca, ojciec Dżajadrathy modlił
się do boga słońca i składał mu w ofierze wodę. Ardżuna uznał,
że to odpowiedni moment. Celnym strzałem z łuku obciął Dżajadracie
głowę, która spadła wprost w ręce jego medytującego ojca. Przestraszony
ojciec Dżajadrathy odruchowo zrzucił ją na ziemię. Po chwili otworzył
oczy i zawołał: „Co to było?" Ujrzawszy głowę swojego
syna, pogrążył się w rozpaczy: „Och, mój synu! Och, mój synu!
Teraz jesteś martwy!".
Sprytne błogosławieństwo
Demon Śalwa, zazdrosny
o Krysznę i chcący go unicestwić, także postanowił zwrócić się
do Pana Śiwy. Oddawał się surowym pokutom, codziennie jadł tylko
garść popiołu. Po roku takich pokut zadowolił Pana Śiwę, który
pojawił się przed nim i spytał, jakiej łaski do niego chce.
Śalwa poprosił Pana Śiwę
o samolot. Powiedział: „Ta maszyna ma spełniać moje polecenia.
Chcę, żeby dało się nią sterować samym umysłem. Na mój rozkaz
ma lecieć do nieba albo w inne miejsce, które wskażę. Latem ma być
w niej chłodno. Jeśli będzie w tym samolocie siedzieć dwóch
ludzi, wtedy w środku mają być tylko dwa siedzenia. Jeśli zechcę
polecieć z setkami tysięcy ludzi, wszyscy mają się tam pomieścić.
Niech nigdy nie rozbije się z powodu trudności technicznych. Niech
będzie wyposażony we wszystkie rodzaje broni. I niech będzie groźny
dla Jadawów, którzy będą się go bać".
Pan Śiwa wyraził zgodę.
Demon Maja Danawa pomógł Śalwie skonstruować mistyczny samolot,
którym Śalwa zaatakował Dwarakę, siedzibę Pana Kryszny. Śalwa
osobiście atakował z powietrza, a jego armia atakowała z ziemi. Żołnierze
dynastia Jadu dowodzeni przez Pradjumnę walczyli z Śalwą i jego armią,
lecz nie byli w stanie go pokonać.
W końcu na polu walki pojawił
się sam Pan Kryszna. Po ciężkiej bitwie i wielu mistycznych sztuczkach
Śalwy Kryszna złapał swój dysk, odciął demonowi głowę i tym
sposobem zapewnił mu wyzwolenie.
Błogosławieństwa, które
Pan Śiwa daje wrogom Kryszny, zawsze mają jakiś słaby punkt, jakąś
lukę. Pan Śiwa jest niewiarygodnie sprytny, zawsze też służy
swojemu Panu, Śri Krysznie. Narada wiedział o tym, dlatego chciał,
by wszyscy poznali chwały Pana Śiwy. Śiwa jest bardzo bliski i Krysznie,
poza tym nie jest od niego różny. Zawsze okazujcie mu szacunek, ponieważ
jest największym wielbicielem Kryszny.
nimna-ganah jatha ganga
dewanam aczjuto jatha
waisznawanam jatha śambhuh
purananam idam tatha
[„Jak Ganges jest najwznioślejszą
spośród innych rzek, Pan Aczjuta (Kryszna) największym spośród
wszystkich bóstw, a Pan Śambu (Śiwa) najwspanialszym spośród wielbicieli,
tak Śrimad-bhagawatam jest najwznioślejszą z Puran" (ŚB 12.13.16)]
Zasada Śiwy
Zasada Śiwy - Śiwa-tattwa
- jest niezwykle złożona. Zasada Brahmy nie jest aż tak skomplikowana.
Pan Brahma jest zawsze dżiwą, zwyczajną duszą. Czasem, gdy nie ma
odpowiednio kwalifikowanej duszy, Pan Wisznu (ekspansja Kryszny) osobiście
obejmuje funkcję Brahmy, lecz taka sytuacja zdarza się niezmiernie
rzadko. Pan Śiwa nie jest zwyczajną duszą.
Po przejściu ośmiu materialnych
okryw wszechświata, przekroczeniu Wiradży (rzeki oddzielającej świat
materialny od świata duchowego) oraz minięciu planety Pana Brahmy
(najwyższej planety w obrębie świata materialnego), trafia się na
planetę Śiwy. Tam Pan Śiwa znany jest pod imieniem Sadaśiwa jako
manifestacja Pana Wisznu.
Śiwa-tattwę można zrozumieć
poprzez analogię do jogurtu i mleka. Jogurt nie jest niczym innym jak
przetworzonym mlekiem. Mleko może stać się jogurtem, lecz jogurt
nie może stać się mlekiem. Tę analogię odnajdujemy w Brahma-samhicie.
Objaśnia ją Śrila Dżiwa Goswami w swoim komentarzu: „Jak mleko
przemienia się w jogurt pod wpływem odpowiedniego środka, tak Śri
Gowinda, Pan Śri Kryszna przybiera postać Śambhu (Śiwy), by osiągnąć
konkretny cel. Przykład jogurtu został podany po to, by przekazać
ideę przyczyny i skutku, a nie przemiany. Śri Kryszna jest rzeczywistością,
nie podlega jakiejkolwiek przemianie czy zniekształceniu. Kamień filozoficzny
spełnia pragnienia, wyczarowując wiele rzeczy wedle życzenia, lecz
jego natura pozostaje niezmienna". *
[Patrz: przypis 2]
Rameśwara Mahadewa
Kiedy Śri Ramaczandra wznosił
most prowadzący na Lankę, ustanowił Śiwa-lingam (bóstwo Śiwy)
zwane Rameśwara. Wszyscy zwykli ludzie zaczęli czcić Pana Śiwę
wołając: „Rameśwara ki dżaja! Jesteś iśwarą Ramy, panem Ramy".
Półbogowie nie byli z tego zadowoleni. Z niebios rozległ się glos:
Ramas cza asau iśwarah. Rama jest Bogiem, Śankara tez jest Bogiem,
obaj są tym samym. Po tych słowach Śiwa-lingam pękł, a ze środka
wyszedł Pan Śiwa i oznajmił: „Jesteście głupcami. Nie znacie
mojej tattwy, prawdy o mojej tożsamości. Rama jest moim ukochanym
Najwyższym Panem, dlatego zwą noszę imię Rameśwara".
Błogosławieństwo doskonałej
miłości
Pan Śiwa zamieszkuje wiecznie
we Wrindawan, siedzibie Pana Kryszny, gdzie przybiera wiele form, by
pełnić dla niego służbę. Postać Gopiśwara Mahadewy*
[Patrz: przypis 3] zamanifestował na życzenie Pana Kryszny.
Kiedy Kryszna zapragnął oddać się tańcowi rasa, Śrimati Radhika,
ucieleśnienie energii przyjemności Pana, wyemanował z jego lewej
strony, a Gopiśwara Mahadewa z prawej. Śiwa żyjący w Kasi, inaczej
Kailasie w świecie materialnym jest częściową manifestacją oryginalnego
Sadaśiwy rezydującego we Wrindawan. Wiele innych powszechnie czczonych
form Pana Śiwy to ekspansje Sadaśiwy. Nie są pierwotne. Częściowe
manifestacje takie jak Pippaleśwara Mahadewa, Bhuteśwara Mahadewa,
Rangeśwara Mahadewa itd. nie są w stanie obdarzyć błogosławieństwem,
jakie można otrzymać tylko dzięki łasce Gopiśwary. Tym błogosławieństwem
jest wradża-prema, czyli najdoskonalsza forma miłości.
We Wradża-wilasa-stawa
Śrila Raghunatha dasa Goswamiego znajduje się następująca modlitwa:
muda gopendrasjatmaja
bhudża pariśranga nidhaje
sphurad gopirwrindair
jam iha bhagawatam pranajibhih
bhadżadbhisztair bhaktjas
wamabhilasitam praptam aczirad
jamitire gopiśwaram
anudinam tah kila bhadże
[„Codziennie wielbię
Gopiśwara Mahadewę, który rezyduje na brzegu Jamuny. Temu samemu
Gopiśwarze oddawały cześć gopi, a on szybko spełnił ich pragnienie
osiągnięcia najwspanialszego klejnotu w postaci uścisku syna Nandy
Maharadża (Kryszny)"]
Śrila Sanatana Goswami,
wzniosły święty wielbiciel, który mieszkał we Wrindawan przy starej
świątyni Śri Madana-Mohana, codziennie odwiedzał świątynię Śri
Gopiśwara Mahadewy. W późniejszym wieku miał sen, w którym objawił
mu się Gopiśwara Mahadewa i powiedział: „Jesteś już stary, nie
musisz zadawać sobie tyle trudu, by widzieć mnie codziennie".
Sanatana Goswami odparł: „Będę nadal do ciebie przychodził. Nie
zmienię tego zwyczaju". Gopiśwara Mahadewa powiedział na to:
„W takim razie to ja pojawię się niedaleko ciebie w Bankhandi".
Następnego dnia Śri Gopiśwara Mahadewa objawił się, zgodnie z obietnicą,
w Bankhandi, w połowie drogi między swoją oryginalną świątynią
a miejscem, w którym zamieszkiwał Śrila Sanatana Goswami. Na ten
widok Sanatana Goswami pogrążył się w transcendentalnej ekstazie.
Od tego dnia codziennie chodził ujrzeć Bankhandi Mahadewę.
Gdziekolwiek był, Śrila
Sanatana Goswami nie mógł żyć bez swojego ukochanego Pana Śiwy
- Gopiśwary Mahadewy i Bankhandi Mahadewy we Wrindawan oraz Kameśwara
Mahadewy w lesie Kamjawana. W Gowardhanie pozostawał w pobliżu swojego
bliskiego sercu przyjaciela Czakreśwara Mahadewy, który został nazwany
tym imieniem, gdy trzymając swój trójząb niczym czakrę osłonił
Wzgórze Gowardhana i wszystkich Wradżawasich przed szalejącą ulewą
zesłaną przez króla Indrę.
Wcześniej Pan Śiwa poprosił
Pana Krysznę o możliwość uczestniczenia w jego dziecięcych zabawach.
Kryszna nakazał mu usadowić się w Nandagaon w formie wzgórza. Śiwa
posłuchał tego polecenia i przyjął postać Wzgórza Nandiśwara.
Dlatego jedno z jego imion brzmi Nandiśwara. (Pan Brahma stał się
Brahma-parwata, górą usytuowaną w Warszanie, miejscu narodzin
Śrimati Radhiki. Ponieważ Brahma jest tak blisko Radhiki, zaliczamy
go do naszych guru.)
Czcimy Pana Śiwę jako
wzniosłego wielbiciela i guru. Nie oddajemy mu czci osobno. Obchodzimy
Śiwa-ratri, dzień pojawienia się Pana Śiwy, i wtedy oddajemy mu
cześć ze względu na jego bliską więź ze Śri Kryszną. Śrila
Sanatana Goswami napisał w Hari-bhakti-wilasa, że wszyscy wisznuici
powinni obchodzić Śiwa-czaturdaśi (Śiwa-ratri). Panu Śiwie, obdarzonemu
wszelkimi dobrymi cechami, na pewno należy się szacunek, jaki mu okażemy
świętując dzień jego pojawienia się.
Składając pokłony Panu
Śiwie, wypowiadamy następującą modlitwę:
wrindawanawani-pate!
Dżaja soma soma maule
sanaka-sanandana-sanatan-naradedja
gopiśwara! Wradża-wilasi-juganghri-padme
prema prajaćcza nirupadhi
namo namas te
[„O, stróżu bram Wrindawan!
O, Somo, wszelka ci chwała! O, ty, którego czoło zdobi wizerunek
księżyca, i któremu cześć oddają mędrcy prowadzeni przez Sanakę,
Sanandanę, Sanatanę i Naradę! O, Gopiśwaro, pragnąc, być obdarzył
mnie premą do lotosowych stóp Śri Śri Radha-Madhawy, których radosne
zabawy odbywają się we Wradża-dham, składam ci pokłony raz po raz"
(Śankalpa-kalpadruma 103.]
Moc błogosławieństwa
Pana Śiwy
Kiedyś pewien bramin w
Kaśi Waranasi modlił się do Pana Śiwy: „Pragnę wydać swoją
córkę za mąż, lecz nie mam pieniędzy. Daj mi je, proszę".
Pan Śiwa nakazał mu: „Idź do Wrindawan i tam odszukaj Śrila Sanatanę
Goswamiego. Jego poproś o bogactwo potrzebne do wydania córki za mąż".
Bramin powędrował pieszo do Wrindawan. Na miejscu zaczął rozpytywać
mieszkańców o człowieka imieniem Sanatana Goswami. Ponieważ wszyscy
go znali, wskazali przybyszowi miejsce jego pobytu.
Śrila Sanatana Goswami
spełniał swój bhadżan w pobliżu rzeki Jamuny w Kalija-hrada, gdzie
kiedyś zamieszkiwał wyjątkowo jadowity wąż o imieniu Kalija. Bliskość
rzeki powodowała, że wokół było dużo piasku. Śrila Sanatana Goswami
miał na sobie jedynie przepaskę biodrową. Chodził od drzwi do drzwi
i żebrał o odrobinę prasada (pozostałości potraw ofiarowanych Krysznie),
a jego jedynym posiłkiem dziennie był jeden placek czapami bez soli.
Bramin stanął przed chatką
Śrila Sanatany Goswamiego i oznajmił: „Poszedłem do Śankary Mahadewy,
Pana śiwy, a on kazał mi udać się do ciebie. Powiedział, że dasz
mi kosztowności potrzebne do wydania córki za mąż". Sanatana
Goswami odparł: „Ale ja nie mam żadnego dobytku. Sam widzisz, że
mam tylko przepaskę na biodrach". Pomyślał sobie jednak, że
Śiwa nie kłamie. Jest przecież jego przyjacielem. Myśląc o Panu
Śiwie, przypomniał sobie o kamieniu filozoficznym, który kiedyś
miał i o którym zupełnie zapomniał. Powiedział więc braminowi:
„Idź nad Jamunę. Gdzieś w piasku leży zakopany kamień filozoficzny.
Tylko nie pamiętam dokładnie gdzie".
Bramin odnalazł kamień
i dotknął nim żelaza, które od razu zamieniło się w złoto. Był
szczęśliwy, że Pan Śiwa kazał mu iść do Wrindawan i z wdzięcznością
pomyślał, że jego modlitwa została wysłuchana. W drodze powrotnej
do domu zapragnął mieć jeszcze więcej i zaczął się zastanawiać,
czemu Sanatana Goswami trzymał kamień filozoficzny zakopany w piasku?
Przecież nie miał tam z niego żadnego pożytku. „Na pewno ma więcej
kosztowności" - pomyślał.
Wrócił więc i znów stanął
przed obliczem Sanatany Goswamiego, który spytał: „Czemu znów tu
jesteś?" Bramin odrzekł: „Wróciłem, bo wiem, że masz cenniejsze
klejnoty niż ten kamień". Wtedy Sanatana Goswami powiedział:
„Idź i wrzuć kamień do Jamuny". Bramin posłuchał go i z
całej siły wrzucił kamień do wody. Sanatana Goswami kazał mu podejść
i dał mu mantrę „Hare Kryszna Hare Kryszna Kryszna Kryszna Hare
Hare, Hare Rama Hare Rama Rama Rama Hare Hare". Potem dodał: „Nie
mam żadnych zwykłych klejnotów, lecz transcendentalne. Klejnot Pana
Kryszny i Śri Radhy wkrótce do ciebie trafi. Zostań tutaj. Slub twojej
córki odbędzie się i tak. A ty zostań i intonuj Hare Kryszna".
Bramin posłuchał Sanatany Goswamiego i stał się świętym.
* [przypis 1] Pan Śiwa
odnosi się tutaj do długiej historii dotyczącej Śripada Śankaraczarji,
który głosił jedność żywych istot z Bogiem we wszystkich aspektach.
Przed pojawieniem się Śankaraczarji (około 1500 lat temu) w Indiach
dominował buddyzm, który odrzucał Wedy. Śankaraczarja jest inkarnacją
Pana Śiwy, najwznioślejszego wielbiciela Pana. By jednak wyzwolić
ludzi spod wpływu buddyzmu i na nowo ustanowić autorytet Wed, musiał
najpierw nauczać doktryny nie mającej nic wspólnego z oddaniem dla
Najwyższego Pana.
* [przypis 2] „W tym
przypadku ów czynnik jest mieszanką aspektu maji guny ignorancji,
odrobiny aspektu energii marginalnej oraz domieszki wiedzy (sahwit)
w połączeniu z aspektem szczęścia (hladini) energii transcendentalnej.
Kontroler o niższej randze w postaci Śambhu-linga, w połączeniu
z tym specjalnym czynnikiem wywołującym przemianę, tworzy pozór
ekspansji Najwyższego pana". (Z objaśnienia Śrila Bhaktiwinody
Thakura do Brahma-samhity.)
* [przypis 3] W swojej
oryginalnej i najczystszej formie Śiwa wiecznie jest Gopiśwara Mahadewą.
Jednak „stał się" Gopiśwarą w wyniku tego oto wydarzenia:
„Pan Śiwa zapragnął
stać się gopi. Oddał się pokutom, a kiedy zadowolona Paurnamasi
Jogamaja stanęła przed nim, poprosił ją, by obdarzyła go łaską
dołączenia do rasa-lila Kryszny. Paurnamasi towarzyszyła mu, gdy
zanurzył się w Brahma-kunda, po czym natychmiast przybrał postać
kilkunastoletniej gopi. Zaraz udał się w miejsce, gdzie odbywał się
taniec rasa, i skrył się w zagajniku.
Kryszna oraz gopi wyczuli,
że w pobliżu pojawił się ktoś o innym nastroju. Pytali się nawzajem:
»Czemu nie jesteśmy dziś tak szczęśliwi jak zwykle? Co się dzieje?«
Gopi rozpoczęły poszukiwania i natknęły się na nieznaną sobie
gopi. Zasypały ją więc pytaniami: »Kim jesteś? Jak się nazywasz?
Kim są twoi rodzice? Jak się nazywa twój mąż? Gdzie mieszkają
twoi teściowie?«
Śiwa w postaci gopi
nie umiał odpowiedzieć na te pytania, więc reszta gopi zaczęła
go policzkować tak bardzo, że spuchł na twarzy i zaczął wołać:
»Jogamajo, Jogamajo, ocal mnie! Nigdy więcej nie przybędę do Wrindawan
i już nigdy nie ośmielę się wziąć udziału w rasa-lila«. Przywołana
przez niego Paurnamasi stanęła przed gopi i poprosiła je, żeby okazały
litość Panu Śiwie. »Tę gopi obdarzyłam szczególną łaską«
- powiedziała. Po tych słowach gopi przyjęły nową pasterkę do
swojego grona, a Kryszna nadał jej imię Gopiśwara („ta, która
podlega kontroli gopi"). Udzielił jej błogosławieństwa, by
mogła stać się strażniczką spokoju uczestników rasa-lila i powiedział:
»Bez zgody Gopiśwary nikt nie wejdzie w krąg tańca rasa«".
(Pinnacle of Devotion)
|