[Wykład oparty o Śri
Brihad-bhagawatamritę
Holandia, 3 lipca 1997
roku
Tridandiswami Śri Śrimad
Bhaktiwedanta Narajana Maharadża]
O jednym ze spotkań Śri
Narady Muniego z Panem Śiwą
Śri Narada staje przed
obliczem Śankary, Pana Śiwy, i wychwala go słowami: „Jesteś tak
blisko Pana Kryszny, i jesteś mu bardzo drogi. Co więcej, jesteś
jego manifestacją. I nie jesteś różny od niego. Możesz ofiarować
moksza, wyzwolenie, a także kryszna-prema". Usłyszawszy Naradę
wysławiającego go na tyle sposobów, Śankara rozzłościł się i
powiedział: „Twoje słowa są nieprawdziwe. Nie jestem drogi Krysznie
- wcale nie - choć bardzo pragnąłbym. Chcę być bliski jego sercu,
ale nie jestem. Tyle razy występowałem przeciwko niemu".
Śankara uczynił wiele
rzeczy pozornie wymierzonych przeciwko Krysznie, np. obdarzył
błogosławieństwem Rawanę. Inne jego postępki również wydają
się być wymierzone przeciwko kryszna-bhakti. Powiedział Naradzie:
„Wiesz, mój chłopcze, Kryszna każe mi robić to, czego nikt inny
w tym świecie nie mógłby zrobić". Kiedy półbogowie ubijali
ocean, najpierw pojawiła się trucizna, niezwykle silna trucizna, bardzo
niebezpieczna, paląca cały wszechświat. Półbogowie udali się więc
do Kryszny, który polecił im oddać cześć Śankarze i poprosić
go o połknięcie tej trucizny. Półbogowie skierowali zatem swe modlitwy
do Śankary: „O, Śankaro, ocal nas! Nikt inny nie zdoła tego dokonać".
Śankara natychmiast wessał truciznę, zatrzymał ją jednak w ustach.
Nie chciał jej połykać, pomyślał sobie bowiem: „Kryszna jest
w moim sercu, a trucizna mogłaby mu zaszkodzić". Dlatego nie
pozwolił jej spłynąć dalej. Trucizna wypaliła mu gardło, pod jej
wpływem stało się ono niebieskie.
W Kali-judze wielu ludzi
chciało oddawać cześć Krysznie, Bogu. Myśleli sobie: „Kryszna
spełni wszystkie nasze pragnienia. Jeśli będziemy wielbić jego albo
jego inkarnacje, zadowolimy go, a on spełni nasze pragnienia materialne".
Dlatego zaczęli oddawać cześć Krysznie nie po to, by go zadowolić,
lecz by pomógł im zaspokoić wszelkie ich potrzeby. Śri Kryszna uznał,
że to bardzo niebezpieczne nastawienie. Wezwał Śankarę i polecił:
„Powiedz tym wszystkim fałszywym wielbicielom, że oni sami są Brahmą.
Brahma satjam dżaganmitja dżiwa brahma ewanapara. Ten świat jest
złudzeniem. Dżiwa jest Śiwą, dżiwa jest Brahmą, wszystkie dusze
są Brahmą. Nie ma potrzeby oddawania czci Bogu. Sami jesteście Bogiem.
Jesteście Paramabrahma".
Śankara powiedział: „Czy
mógłbyś nakazać to komuś innemu? Nie mam wystarczających kwalifikacji,
by wykonać tę służbę".
Kryszna odrzekł: „Nie,
ty musisz to zrobić. Na całym świecie nie widzę nikogo innego, kto
mógłby tego dokonać".
Śankara powiedział teraz
Naradzie: „W końcu musiałem się na to zgodzić. Gdziekolwiek poszedłem,
nauczałem: »Jesteś Brahmą, jesteś Brahmą, jesteś Brahmą. Cały
świat jest złudzeniem«. Teraz bardzo tego żałuję. Czemu prowokuję
te wszystkie dusze do obraz? Wiem, że to obraza. Ale przecież wykonuję
polecenie Pana Kryszny. A ponieważ czasem Pan Kryszna każe mi robić
takie rzeczy, myślę sobie, że nie jestem mu drogi.
Wiesz, że zawsze jestem
pokryty prochem z cmentarzy i noszę naszyjnik z czaszek. Mam triguna,
trzy cechy: satja, radżas i tamas (materialna dobroć, pasja i ignorancja).
Wszyscy moi towarzysze są niczym bhuta (duchy) i piśacza (wiedźmy).
Nie mam więc kwalifikacji, by być drogim sercu Kryszny.
Narada odparł: „Prabhu,
nie oszukuj mnie. Wiem o czymś. Słyszałem, że wrogowie Kryszny i
Pandawów, wrogowie wszystkich wielbicieli, oddają ci cześć i że
ty obdarzasz ich błogosławieństwem. Ale to błogosławieństwo nie
jest takie oczywiste. Jest w nim pewna luka. Tak naprawdę oszukałeś
ich, by zadowolić swojego Pana, Śri Krysznę. Wiem, że cokolwiek
czynisz, robisz to z myślą o zadowoleniu Kryszny. Jesteś jego najdroższym
przyjacielem".
W Mahabharacie można przeczytać
o królu Dżajadracie, szwagrze Durjodhany. Durjodhana oddał mu swoją
siostrę Duszalę, więc Dżajadratha był też poniekąd szwagrem Pandanów.
Kiedyś Dżajadratha próbował wziąć sobie Drapaudi za żonę i siłą
umieścił ją w swoim rydwanie. Zapłakana Draupadi powiedziała
mu: „Jestem żoną Pandawów. Kiedy się tu zjawią, ukarzą cię
i zabiją". Dżajadratha był tak zadufany w sobie, że nie słuchał
jej. W międzyczasie do Pandawów przybył Riszi Narada i powiedział
im: „Widziałem, jak Dżajadratha sadza na rydwan Draupadi, która
bardzo płakała". Bhima i Ardżuna natychmiast ruszyli w pościg
za Dżajadrathą. Bima zeskoczył z rydwanu i zaczął biec prędzej
niż konie Dżajadrathy. Ardżuna zawołał do Bhimy: „Złapię i
zabiję Dżajadrathę. A tym zaopiekuj się resztą Pandawów".
Chwycił swój łuk i strzały i z pomocą owych strzał otoczył powóz
Dżajadrathy kręgiem ognia. Uwięziony w pułapce ognia Dżajadratha
nie mógł się ruszyć. Ardżuna i Bhima pochwycili go, przywiązali
do rydwanu i powieźli do miejsca, gdzie czekali już Judhiszthira,
Draupadi i reszta.
Bhima zwrócił się do
Judhiszthiry: „Chcę go zabić. Każ mi go zabić". Ardżuna
dodał: „Dżajadratha popełnił ohydny czyn. Powinien zostać zabity".
Judhiszthira odparł: „Powinniśmy zapytać o zdanie Draupadi. Zrobimy
to, co ona zdecyduje". Powiedział tak, ponieważ to właśnie
ją uprowadził Dżajadratha. Stanęli więc wszyscy przed Draupadi
i rzucili jej Dżajadrathę do stóp. Draupadi okazała się miłosierna.
Choć Bhima powtarzał, że chce natychmiast pozbawić Dżajadrathę
życia, Draupadi powiedziała: „Nie zabijaj go. Wybacz mu, ponieważ
jest naszym szwagrem. Jeśli go zabijesz, twoja siostra zostanie wdową
i będzie rozpaczać do końca życia".
Hinduskie żony były i
są czyste. Gotowe są oddać życie za swoich mężów. Ich mężowie
mogą je porzucić albo rozwieść się z nimi, lecz one nigdy nie porzucą
swoich mężów. Rama porzucił Sitę, lecz Sita nigdy nie porzuciła
Ramy. To jest indyjska kultura wedyjska. Starajmy się żyć w zgodzie
z jej zasadami, ponieważ tego chciał Parama-pudżjapada Śrila Swami
Maharadża. Mąż i żona powinni sobie pomagać. Żona nie powinna
myśleć o porzuceniu męża. Najpierw przestrzegajcie zasad warnaśrama-dharmy,
potem przyjdzie bhakti. Kiedy jesteście dojrzali, wtedy możecie zdecydować,
czy porzucić warnaśramę czy nie. Ale teraz działajcie zgodnie z
warnaśrama-dharmą. Niektórzy bhaktowie tego nie robili, co martwiło
Śrila Swamiego Maharadża. I mężczyźni, i kobiety powinni być czyści.
Można poświęcić życie, nic złego się nie stanie, ponieważ dusza
nie umiera nigdy. Ale jeśli oddajemy się komuś, bądźmy czyści.
Przyrzeknijcie sobie: „Nigdy się nie rozwiodę. Nigdy nie porzucę
swojego męża/swojej żony". Wtedy będziecie czyści i
nigdy nie porzucicie Kryszny. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo odrzucić
swojego guru i przyjąć nowego. Zupełnie jak kobiety na Zachodzie.
W jednej chwili, bez szczególnego powodu, potrafią zmienić męża.
I choć cierpią na tym ich dzieci, kobiety przyzwyczajone są do takiego
postępowania. Powinniśmy zmienić ten obyczaj.
Draupadi powiedziała: „Wasza
siostra zostanie wdową, będzie rozpaczać do końca życia".
Bhima i Ardżuna spytali Śri Krysznę: „Jak powinniśmy postąpić?
Przyrzekliśmy zabić Dżajadrathę, a teraz Draupadi mówi nam, że
mamy mu wybaczyć". Kryszna odparł: „Jeśli człowiek cieszy
się powszechnym szacunkiem, lecz z jakiegoś powodu musi zostać ukarany,
wystarczy okryć go hańbą. Hańba jest równoznaczna ze śmiercią".
Ardżuna ogolił więc głowę Dżajadrathy, zostawiwszy mu pięć kosmyków,
a potem ogolił mu połowę twarzy, drugą pozostawiwszy nieogoloną.
Dziś we Francji jest taka moda, ale Dżajadratha został w ten sposób
obrażony i całkowicie upokorzony.
Uwolniony przez Bhimę i
Ardżunę, pomyślał: „Lepiej było umrzeć niż żyć po tym wszystkim".
I postanowił się zemścić. Nie wrócił do domu, lecz udał się
do Kailasy i poddał się tam surowym pokutom. Po kilku miesiącach
całkowicie zrezygnował z jedzenia i picia, i stanął na skraju śmierci.
Wtedy stanął przed nim
Śankara i spytał: „Czego chcesz?" Dżajadratha powiedział:
„Chcę zemsty na Pandawach. Chcę pokonać wszystkich Pandawów i
zabić ich".
Śankara rzekł: „Spośród
Pandawów możesz pokonać Judhiszthirę, Bhimę, Nakulę i Sahadewę,
lecz nie pokonasz Ardżuny".
Na to Dżajadratha powiedział:
„Skoro nie możesz obdarzyć mnie błogosławieństwem, które mnie
zadowoli, daj mi inne błogosławieństwo: by ani Ardżuna, ani nikt
inny nie mógł mnie zabić".
Śankara odrzekł: „Jeśli
ktoś cię uśmierci, odcinając ci głowę, a ona upadnie na ziemię,
wtedy ten człowiek natychmiast umrze. Twoja głowa połączy się na
powrót z ciałem, a ty odzyskasz życie. Jeśli jednak twoja głowa
trafi do twojego ojca, a on rzuci ją na ziemię, wtedy pozostaniesz
martwy. Różni będą próbować cię uśmiercić setki i tysiące
razy, ale nie zdołają tego zrobić. Wystarczy jednak, by twój ojciec
rzucił gdzieś twoją głową, a wtedy stracisz życie".
Dżajadratha był zadowolony,
pomyślał sobie bowiem, że jego ojciec nigdy by czegoś takiego nie
zrobił. Później, w trakcie bitwy opisanej w Mahabharacie, Ardżuna
strzałą odciął mu głowę. Zbliżał się wieczór, zachodziło
słońce, a ojciec Dżajadrathy ofiarowywał bogu słońca wodę. W
tym samym czasie Ardżuna tak wystrzelił z łuku, że odcięta głowa
Dżajadrathy spadła wprost w ręce jego ojca. Ten odruchowo zrzucił
ją na ziemię, dopiero potem otworzył oczy i spytał: „Co to za
mokry przedmiot?" Wtedy ujrzał głowę swojego syna i zaczął
wołać: „Och, mój synu! Och, mój synu! Teraz jesteś martwy!".
Widać stąd, że kiedy Śankara obdarza błogosławieństwem wrogów
wielbicieli Pana Śri Kryszny, zawsze jest w nim jakaś luka. Śankara
jest sprytny, i zawsze służy Krysznie.
Żył kiedyś potężny
demon Tripurasura, który spełniał surowe pokuty w celu zadowolenia
Śankary. Kiedy Śankara pojawił się przed nim, demon poprosił go
o takie błogosławieństwo: „Chcę zbudować trzy samoloty, którymi
będzie można sterować tylko umysłem. Kiedy każę im lecieć do
nieba, polecą tam. Nie mogą przypominać dzisiejszych machin latających.
Mają spełniać moje polecenia. Latem ma być w nich chłodno. Jeśli
będzie w nich siedzieć dwóch ludzi, wtedy mają mieć tylko dwa siedzenia.
Jeśli zapragnę polecieć z setkami czy tysiącami ludzi, mają ich
wszystkich pomieścić. Nigdy nie spadną z powodu trudności technicznych.
Nigdy. Mają być ze złota, miedzi i srebra. I niech będą wyposażone
we wszystkie rodzaje broni".
Po otrzymaniu tego błogosławieństwa,
Tripurasura zaczął walczyć z samym Panem Śankarą. Śankara umknął
mu i poprosił o ochronę Pana Krysznę. Tripurasura miał też studnię
pełną nektaru. Gdyby ktoś próbował go zabić, wystarczyło natychmiast
wypić ten nektar, by ocalić życie. Śankara bardzo się obawiał.
Z powodu ataków Tripurasury przyjął schronienie lotosowych stóp
Kryszny. Chcąc obronić Śankarę, Kryszna, który jest Panem Wisznu,
przybrał postać krowy. Krowa wypiła cały nektar ze studni, a wtedy
Śankara mógł już zabić Tripurasurę i resztę demonów. Na przykładzie
tej historii widzimy, że Śankara obdarza błogosławieństwem nawet
swoich wrogów, ponieważ wie, że Kryszna go ocali.
Nie bójcie się. Śri Kryszna
was ocali, jeśli mu się oddacie. Przyrzekł nam: sarwa dharma paritjadża
mam ekam śaranam wradża, aham twam sarwa papebhjo mokszajisami ma
śuczah. Jeśli wyrzekniecie się wszelkich zobowiązań, a swoją
inteligencję, zmysły, wszystko inne dedykujecie Krysznie, on się
wami zaopiekuje. Nie lękajcie się. Nie doznacie żadnych cierpień
ani smutku. Ardżuna zabił setki tysięcy wojowników, nie musiał
jednak za to pokutować. Innymi słowy, nie musiał cierpieć z powodu
swoich czynów. Adżamila popełnił wiele grzechów, lecz także nie
musiał smakować owoców swoich postępków. Poszedł na Waikunthę.
Spróbujcie podporządkować się Krysznie, a będziecie szczęśliwi
na wieczność. Tylko wtedy osiągniecie stan bhakti.
Śankara nieustannie służy
Krysznie. Narada wie o tym, chciał jednak go wysławiać, tak by wszyscy
się dowiedzieli, że Śankara jest bliski i drogi Krysznie, a jednocześnie
nie jest różny od Kryszny. Jak to się dzieje? Sakszad haritwena
samasta śastrair uktas tatha bhawjata ewa sadbhih kintu prabhor jah
prija ewa tasja wande guroh śri czaranarawindam. Sakszad haritwena
oznacza tutaj prijatwena haritwena. „Bliski i drogi".
Waisznawanam jata śambhu. „On jest największym spośród wielbicieli".
Śankara-tattwa jest niesłychanie
złożona. Brahma-tattwa nie jest tak skomplikowana. Brahma jest zawsze
dżiwa-tattwą. Czasem, gdy nie ma odpowiednio kwalifikowanej duszy,
Pan Wisznu sam przychodzi jako Brahma. Śankara to jednak co innego.
Śankara nie jest dżiwa-tattwą. Gdzie mieszka? Daleko poza Brahmaloką.
Za ośmioma materialnymi okryciami wszechświata jest Wiradża, potem
Muktidhama, Mahakalapuram i Brahmaloka. Planeta Śankary leży za Brahmaloką.
Na swojej planecie Śankara znany jest jako Sadaśiwa. Jest Wisznu-tattwą.
Jeśli dodamy do mleka czegoś
kwaśnego, mleko zmienia się w jogurt. Jogurt nie jest niczym innym
jak mlekiem. Potencjalnie ma w sobie wszelkie możliwości mleka, lecz
mlekiem nie jest. Mleko może zmienić się w jogurt, lecz jogurt nie
stanie się mlekiem. Z Śankarą jest podobnie. Nie jest on zwykłą
dżiwą. Czasem - niezmiernie rzadko - Sadaśiwa nie może przyjść
do tego świata. Dzieje się tak, gdy jest na przykład zajęty unicestwieniem
wszechświata. Wtedy odpowiednio kwalifikowana dżiwa może wziąć
na siebie obowiązki Śiwy. Tymczasowo, nie na stałe. Dlatego zawsze
starajcie się oddawać cześć Panu Śankarze.
Mogę opowiedzieć wam więcej
historii związanych z Śankarą. Opisują je Śrimad-bhagawatam i Skanda-purana.
Kiedy Śri Ramaczandra budował most na Sri Lankę z pomocą tysięcy
swoich żołnierzy, wzniósł Śiwa-linga Rameśwary. Wtedy wszyscy
mężczyźni zaczęli wysławiać Śankarę, wołając: „Rameśwara
ki dżajaho! Rameśwara ki dżaja!" Nazwali Rameśwarę „Rama
Iśwarą". „Jesteś iswarą, jesteś Bogiem Ramy". Półbogowie
nie byli z tego zadowoleni. Powiedzieli: ramas cza asau iśwarah.
Rama jest Bogiem, Śankara także jest Bogiem. Obaj są tym samym. Na
te słowa śankara-śila (linga, czyli kamień) pękł. Ze środka wyszedł
sam Śankara i zwrócił się do półbogów: „Jesteście głupcami.
Nie znacie mojej tattwy, prawdy o mojej tożsamości. Rama jest moim
Bogiem, i właśnie dlatego nazywa się mnie Rameśwarą".
Zwykli ludzie nie wiedzą
zbyt wiele. Dlatego pomyśleli sobie, że Rameśwara oznacza, że Śankara
jest Bogiem Ramy i kontroluje Ramę. Półbogowie głosili opinię,
że Rama i Śankara są jednym i tym samym Bogiem. Lecz Pan Śiwa, Śankara,
oznajmił im: „Nie jestem Bogiem Ramy. Rama jest mi najdroższy i
jest moim Bogiem". Śankarę nazywa się Rameśwarą właśnie
z tego powodu. Sam o tym powiedział.
Śrimad-bhagawatam opisuje,
jak Śankara udał się kiedyś na zgromadzenie, któremu przewodniczył
Pradżapati Daksza. Wszyscy obecni oddawali honory Dakszy. Pradżapati
Daksza oddał Śankarze swoją córkę za żonę, uważał więc Pana
Śiwę za swego syna. Złożył pokłony Brahmie jako swojemu ojcu,
lecz nie pokłonił się Śankarze. Spośród zgromadzonych tylko Śankara
nie okazał szacunku Dakszy. Siedział i intonował: Hare Kryszna Hare
Kryszna, Kryszna Kryszna Hare Hare, Hare Rama Hare Rama, Rama Rama Hare
Hare. Pradżapati Daksza poczuł się urażony i rzucił klątwę na
Pana Śiwę, która dała początek wielu incydentom. Śankara wrócił
do Kailasy. Od tamtej chwili Daksza uznał Śankarę za wroga, lecz
sam Śankara nigdy tak nie myślał o Dakszy.
Pewnego dnia w Treta-judze
Śankara wraz ze swoją żoną Sati przybyli do lasu Dandakaranja. W
tym lesie już od czternastu lat mieszkał Rama z Sitą i Lakszmanem,
wypełniając nakaz swojego ojca - króla Daśarathy. Rawana właśnie
porwał Sitę i zabrał ją na Lankę. Rama szlochał z rozpaczy, a
Lakszman próbował go uspokoić. Im bardziej próbował ukoić jego
ból, tym bardziej Rama rozpaczał. Zwracał się do drzew Panczawati:
„O, Panczawati! Widziałyście Sitę? Dokąd poszła? O, moje drogie,
widziałyście Sitę?" Gorzko płacząc, pytał rzekę Godawari:
„O, Godawari, widziałaś moją Sitę? Dokąd poszła? Czemu mnie
opuściła?" Rozłąka z Sitą doprowadzała go do szaleństwa.
Śankara przybył z Sati
do lasu Dandakaranja, by na własne oczy ujrzeć boskie rozrywki Ramy
i odbyć z nim darśan. Był bardzo poruszony tym, co ujrzał. Serce
mu stopniało. Złożył Ramie śaszthang-pranama (pełen pokłon, podczas
którego osiem części ciała dotyka ziemi) i zaczął go wysławiać
słowami: „Te rozrywki są tak piękne i wspaniałe, że na ich widok
każdemu stopnieje serce". Potem z daleka zrobił parikrama, powtarzając
z płaczem: „Och, jak cudowne są rozrywki". Kiedy złożył
ostatni pokłon i był gotów na powrót do Kailasy, Sati spytała:
„Mój ukochany, komu składasz pokłony?" Śankara wyjaśnił:
„Rama jest moim bóstwem. Zawsze oddaję mu cześć". Sati znów
zapytała: „Dlaczego? Rama przypomina zwykłego człowieka, który
rozpacza za utraconą żoną. Nawet ja wiem, gdzie jest Sita, a on tego
nie wie, a na dodatek szlocha? Nie ma na tyle siły, żeby sprowadzić
Sitę z powrotem? Jest bardzo słaby, więc musi być człowiekiem,
nie Bogiem. Czemu składasz mu pokłony? Kim on jest?" Śankara
odpowiedział swojej żonie: „Jesteś ignorantką. Nie wiesz, że
Rama jest Bogiem, Najwyższą Osobą". Sita nie uwierzyła jego
słowom, Śankara podpowiedział jej, by poddała Pana Ramę próbie.
Śankara odszedł i usiadł
pod drzewem banjanowym. Sati upodobniła się do Sity, poszła ku rozpaczającemu
Ramie i stanęła przed nim. Rama wołał: „Och, Sito, gdzie jesteś,
gdzie jesteś?" Sati myślała, że jeśli stanie przed Ramą jako
Sita i Rama spojrzy na nią, wtedy podejdzie do niej od razu, obejmie
ją, powie: „Och, odzyskałem swoją Sitę", i będzie szczęśliwy.
Lecz Rama zignorował Sati. Stawała przed nim kilka razy, on jednak
odwracał wzrok. W końcu powiedział jej: „Matko, czemu błąkasz
się tu sama? Gdzie jest Śankara?" Sati zastanawiała się, skąd
Rama znał jej prawdziwą tożsamość. Przestraszyła się i złożyła
Ramie pokłon. Wtedy ujrzała, że wszystkie drzewa, wszystkie pnącza
i wszystko inne wokół przemieniło się w Ramę i Sitę. Gdziekolwiek
spojrzała, tam widziała tylko Sitę i Ramę, Sitę i Ramę, Sitę
i Ramę. Rama pokazał Sati, że on i Sita nigdy nie są rozdzieleni,
że zawsze są razem. I że ta historia ma sprawić, by ludzie pamiętali
lila Pana Ramy.
Sati uświadomiła sobie,
że Śankara nigdy nie wykazuje się niewiedzą. To ona miał rację,
a ona się myliła. Kiedy wstała z pokłonu, ujrzała, że Rama jest
teraz w towarzystwie Lakszmana i ciągle woła: „Och, Sita, gdzie
jesteś? Gdzie jesteś?"
Sati wróciła do siedzącego
pod drzewem banjanowym Śankary, który spytał ją: „Poddałaś go
próbie, żeby sprawdzić, kim jest?" Sati odpowiedziała: „Prabhu,
cóż ja mogę? Uwierzyłam ci i nie poddałam go próbie". Skłamała.
Powinniście zawsze mieć wiarę w swojego guru. Śankara był guru
dla Sati, lecz ona nie uwierzyła mu, gdy powiedział, że Rama jest
Bogiem, Najwyższą Osobą. Co się dzieje, gdy uczeń nie słucha guru?
Jego bhakti i życie duchowe ulega degradacji. Nigdy nie mówcie nieprawdy
swojemu Gurudewie. Za to grozi wam piekło. Sati skłamała, mówiąc
Śankarze, że nie poddała Pana Ramy próbie. Pogrążony w transie
Śankara wiedział jednak, że było inaczej. Widział, jak Sati przyjęła
postać Sity. Myślał: „Przyjęła postać Sity, która jest moją
matką. Dlatego nie będzie już moją żoną. Teraz jest moją matką
i zawsze będę ją traktować jak matkę". Kiedy uczynił ten
ślub, półbogowie obsypali go deszczem kwiatów, wołając: „Jaki
wspaniały ślub złożyłeś!" Zaciekawiona Sati spytała męża"
„Jaki ślub złożyłeś?" Śankara nie odezwał się jednak
ani słowem.
Po powrocie do domku w Kailasie
Śankara zaoferował Sati miejsce do siedzenia naprzeciw niego. Żona
siada po lewej stronie męża, matka natomiast zawsze siada naprzeciwko
tak jak guru. Tak samo uczeń nie powinien składać pokłony swojemu
guru, zwracając się do niego swoim lewym bokiem. Uczeń ma siedzieć
naprzeciw swojego guru i z szacunkiem zadawać pytania. Jeśli
tego nie robi, nie jest uczniem. Powinien pytać, a nie ciągle siedzieć
i milczeć. Powinien służyć swojemu guru i chcieć czegoś się od
niego dowiedzieć. Tad widhi pranipatena paripraśna.
Trzeba zadawać pytania, lecz muszą one wynikać z pragnienia wiedzy,
a nie chęci sprawdzenia guru. Śankara zaoferował Sati siedzenie naprzeciwko
siebie. Sati pomyślała: „Śankara mnie opuścił. Traktuje mnie
jak matkę, ponieważ przybrałam postać Sity. Póki nadal mam to ciało,
nie zaakceptuje mnie jako żony, dlatego muszę je porzucić".
Po jakimś czasie Śankara wprowadził się w trans, trwający tysiące
lat, a Sati cierpiała z powodu rozłąki. Wtedy uznała, że jest gotowa
porzucić swoje ciało.
Kiedy Śankara wyszedł
ze stanu transu, Sati ujrzała wiele bogiń, zmierzających do pałacu
jej ojca Dakszy na mającą się tam odbyć wspaniałą ceremonię ofiarną.
Miały w niej brać udział także córki Dakszy. Tak się złożyło,
że Daksza zaprosił wszystkich prócz Śankary. Sati również chciała
tam pójść, najpierw jednak spytała o zdanie Pana Śankarę. A on
odparł: „Kobieta może udać się bez zaproszenia na spotkanie z
Gurudewą lub swoimi rodzicami, lecz jeśli jej ojciec uważa jej męża
za wroga, wtedy nie powinna widzieć się z ojcem. Wiesz, że twój
ojciec uważa mnie za wroga, choć ja sam wcale go tak nie traktuję.
Nie mogę jednak zabronić ci iść. Sama musisz podjąć decyzję".
Sati postanowiła pójść do domu ojca. Tam ujrzała, jak jej ojciec
Pradżapati Daksza znieważa Śankarę. Na ten widok zapałała gniewem
i spaliła się na popiół ogniem wznieconym z serca. Widzimy tu, że
najdroższym bóstwem Śankary jest Rama. Opuścił Sati, ponieważ
przybrała postać Sitadewi. Jest czystym wielbicielem. I nigdy nie
przestaje służyć.
Nie wątpcie w swojego Gurudewę.
Powinniście poddać go próbie przed inicjacją, natomiast po inicjacji
powinniście mieć mocną wiarę w niego. Nie porzucajcie go. Jeśli
jest madhjama-adhikari i nie ma najwyższych kwalifikacji, możecie
udać się do śiksza-guru, najpierw poprosiwszy swojego Gurudewę o
pozwolenie. Musicie mieć jego pozwolenie. Jeśli nie da wam tego pozwolenia,
to będzie oznaczać, że nie jest czystym wielbicielem. Nie ma różnicy
między śiksza-guru i diksza-guru. Są tym samym. Czasem śiksza-guru
może stać wyżej, czasem diksza-guru zajmuje wyższą pozycję. Tak
bywa i nie w tym nic złego. Jeśli guru nie zna całej siddhanty, ostatecznych
prawd filozoficznych, lecz jest wielbicielem o niezłomnej wierze w
Krysznę, dridha-śraddha, wtedy nie należy go odrzucać. Możecie
udać się do śiksza-guru, lecz nadal powinniście otaczać szacunkiem
swojego diksza-guru i służyć mu. Lecz jeśli wasz guru obraża swojego
Gurudewę, nie podąża w ślady innych w linii bhakti, wykazuje skłonności
do złych rzeczy i jest upadły, nie wahajcie się natychmiast go odrzucić.
Taki guru nie zdoła wam pomóc, co więcej - będzie stwarzać wam
wiele problemów. Takiego guru odrzućcie na zawsze i przyjmijcie nową
inicjację od prawdziwego guru, który ofiaruje wam bhakti i zabierze
was do Kryszny.
Śankara ma w sobie wszystkie
dobre cechy.
Śri Sanatana Goswami napisał,
że niektórzy wisznuici nie obchodzą Śiwa Czaturdaśi, dnia pojawienia
się Pana Śiwy, czyli Śankary. W Hari Bhakti Wilasa wyraźnie powiedział,
że wisznuici powinni szanować Śankarę i mogą świętować ten dzień.
Ja go świętuję. Znam Śankarę, ponieważ w swojej postaci Bańkandi
Mahadewy we Wrindawan był przyjacielem Sanatany Goswamiego. Z Gopiśwary
stał się Bankandi Mahadewą. Znacie tę historię?
Kiedy Śri Sanatana Goswami
zestarzał się, Śankara powiedział mu: „Jesteś już stary. Nie
przychodź do mnie codziennie, bo musisz pokonać daleką drogę".
Sanatana odparł: „Powinienem nadal przychodzić. Nie chcę zmieniać
tego zwyczaju". Gopiśwara Mahadewa powiedział: „W takim razie
to ja przyjdę do ciebie - jako Bankandi Mahadewa". Przybrał więc
postać Bankandi Mahadewy i zamieszkał tuż obok świątyni Madana
Mohana. Śrila Sanatana Goswami jest bliskim sercu przyjacielem Czakraleśwary
Mahadewy w Gowardhan. Był też z Śankarą w Kamjawan, gdzie Pan Śiwa
znany jest pod imieniem Kameśwara. Nie ma Sanatany Gosamiego bez Śankary.
Jako Nandiśwara Śankara
stał się górą Nandagaon. Pragnął, by wszystkie zabawy Kryszny
odbywały się na jego grzbiecie. Co do Brahmy, to stał się Brahma-parwata
w Warszanie. A ponieważ jest tak bliski Radhice, jest naszym Gurudewą.
To wszystko są tattwy.
Powinniśmy oddawać cześć Śankarze jako wzniosłemu wielbicielowi
i wielkiemu Guru. Nie znieważajcie go. Nie czcimy go osobno, lecz możemy
świętować Śiwa Czaturdaśi i wysławiać go ze względu na jego
związek ze Śri Kryszną. Powinniśmy pokłonić się mu i ofiarować
taką na przykład modlitwę:
wrindawanawani-pate!
Dżaja soma soma maule
sanaka-sanandana-sanatan-naradedja
gopiśwara! Wradża-wilasi-jugangri-padme
prema prajaćcza nirupadhi
namo namaste
„O, stróżu bram Wrindawan!
O, Somo, wszelka ci chwała! O, ty, którego czoło zdobi wizerunek
księżyca, i któremu cześć oddają mędrcy prowadzeni przez Sanakę,
Sanandanę, Sanatanę i Naradę! O, Gopiśwaro, pragnąc, być obdarzył
mnie premą do lotosowych stóp Śri Śri Radha-Madhawy, których radosne
zabawy odbywają się we Wradża-dham, składam ci pokłony raz po raz".
Śankara mówi Śri Naradzie,
że Maharadża Prahlad zajmuje wyższą pozycję od niego. Dlaczego?
Dlatego, że jest „cwany". Robo to tylko po to, by zachęcić
zwyczajnych ludzi. Prahlada nie może udać się do Wrindawan, lecz
Śankara - jako Gopiśwara - zamieszkuje to miejsce. Jako Hanuman, Śankara
nieustannie towarzyszy Ramy. Jako Bhima, jest z Kryszną. A kiedy w
Kali-judze Hanuman i Bhima łączą się w jedno, stają się Madhwaczarją,
naszym sampradaja-guru.
Pan Śankara służy na
wiele sposobów, dlatego powinniśmy szanować go jako naszego guru.
Setki, tysiące razy przewyższa Prahlada, ponieważ zna i medytuje
o aszta-kalija-lila. Parwati także medytuje o aszta-kalija-lila. To
bardzo poufna lila, a jednak oboje to robią. Chociaż Śankara stoi
wyżej od Prahlada, sam twierdzi, że Prahlad go przewyższa. Czemu?
Są tego powody, które wyjaśnię wam później.
Gaura premanande! Hari Hari
Bol!
[Bhakta:] W Bhagawad-gicie
Kryszna mówi: „Spośród Rudrów, ja jestem Śankarą".
[Śrila Narajana Maharadża:]
Kryszna mówi tutaj o swoich wibhuti. Wibhuti
znaczy „bogactwo". Ardżuna jest bogactwem, Śankara również.
Drzewo pepal jest bogactwem; bogactwem są też krowy, lecz same nie
są przecież Kryszną. Wiele osobistości i wiele rzeczy reprezentuje
bogactwo Kryszny; wszystko i wszyscy, którzy są blisko niego i są
mu bardzo drodzy.
|